Tak, w sobotę bardzo wiało. W lesie nie spotkałam żywego ducha, ani człowieka, ani zwierzaka. Wiało, huczało, drzewa trzeszczały i wydawało mi się, że coś głośnego za mną jedzie, nie wiem dlaczego pomyślałam o czołgu...obejrzałam się i nic tam nie było. Tylko wichura.
A focia od Gerarda. Biega dłużej niż się znamy, od 20 lat. To chyba uzależnienie...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz